Oszczędzanie, ruch FIRE, minimalistyczny styl życia – szybko i prosto, co to jest

Facebook

Ekstremalne oszczędzanie – co to jest i z czym to się je (zdrowo)? Oto krótki wykładzik na temat filozofii ekstremalnego oszczędzania z jednym prostym wnioskiem: twoje prawdziwe zarobki to kwota, którą miesięcznie oszczędzasz, a nie to, jakimi możesz pochwalić się przychodami. 

Witaj, przybyszu! Znalazłeś się na blogu poświęconym tematyce oszczędzania, który ma swoją misję: promowanie właściwego podejścia do swoich pieniędzy oraz cel: stworzenie platformy wymiany doświadczeń.

Pewnie nie raz widziałeś reklamę w stylu „Jak zarobić 15 tysięcy złotych miesięcznie, nie wychodząc z domu” albo „Pani Marta z Sosnowca rzuciła pracę dzięki temu prostemu sposobowi. Pracodawcy tego nie nienawidzą”. Różnica między tym tekstem, a wszystkim, co czytałeś do tej pory, jest taka, że tym razem to prawda. Naprawdę zarobisz! Może nie zarobisz w sensie ścisłym, ale zaoszczędzisz. Więc w sumie zarobisz, bo:

Oszczędzanie – Zasada nr 1: Pieniądze zaoszczędzone to pieniądze zarobione

Koncept ten być może jest stary jak świat, ale na szeroką skalę spopularyzowała go książka „Najbogatszy człowiek w Babilonie” (ang. ’The Richest Man in Babylon’ z 1926 roku autorstwa George’a Samuela Clasona, którego uznaje się za autora zasady: „Najpierw zapłać sobie” (ang. 'pay yourself fist’).

Babilon
„Najbogatszy człowiek w Babilonie” to jeden z pierwszych i najlepszych poradników z cyklu „jak zostać bogatym”

W serii opowiastek, które dzieją się w czasach świetności starożytnego Babilonu, bohaterowie poznają zasady tego, jak się wzbogacić. Jedyną drogą, argumentuje autor słowami babilońskich mędrców, jest stosowanie zasady, aby z każdego przychodu odkładać co najmniej jedną dziesiątą na poczet oszczędności, które można później odpowiednio zainwestować. To jest właśnie ta zapłata sobie samemu, którą powinno się wykonać, ilekroć dostaniemy przelew swojej comiesięcznej pensji.

Super rada: nieważne jest, ile zarabiasz, ważne jest, ile jesteś w stanie odłożyć z tego na później.

Oszczędzanie = zarabianie. Jak zostać bogatym? W jaki sposób wyjść z długów? Jak zyskać niezależność finansową? Jak uzdrowić swoje finanse? Prawdziwa odpowiedź na te pytania, powtarzane tak często i odkąd tylko wynaleziono pieniądze, brzmi krótko i prosto: musisz oszczędzać. Musisz odkładać część przychodów i zbierać własny kapitał, który później w coś zainwestujesz. Wysokość twojej pensji to tak naprawdę drugorzędna kwestia. Nie wierzysz? To policz razem ze mną.

„Za mało zarabiam żeby oszczędzać” – czy aby na pewno?

Za mało zarabiam, żeby oszczędzać - lista typowych wymówek

„Za mało zarabiam, żeby oszczędzać” – to klasyczna wymówka, by nie wziąć sprawy swoich finansów w swoje własne ręce. Oto cztery argumenty za tym, że to nieprawda:

  1. Nieważne, jakie pieniądze zarabiasz (bo jesteś w stanie wydać każdą podwyżkę). Bogatszym stajesz się nie dlatego, że udaje ci się więcej zarobić. Tylko dlatego, że udaje ci się nie wydać wszystkiego, co zarobisz.
  2. Dla 99 proc. z nas zawsze znajdzie się jakiś margines zbędnych wydatków, który wystarczy obciąć, aby trochę zaoszczędzić. Jednak „na rynku” dominują proste wymówki. Wszystko po to, żeby przekonać siebie i innych, że to nie ja sam(a) odpowiadam za swoją sytuację finansową. Jest też bardzo dużo szarlatanów, którzy handlują iluzją jakiegoś celu. Nie słuchaj ich.
  3. Oczywiście nie mamy wpływu na wszytko i nie jesteśmy absolutnymi panami swojego losu. Ale zawsze mamy wpływ na coś. Zamiast narzekać na to, na co nie mamy wpływu, lepiej skupić się na tym, co możemy tu i teraz zrobić, aby poprawić naszą sytuację finansową. A na pewno łatwiej jest trochę odłożyć, niż zacząć z dnia na dzień więcej zarabiać. Szczególnie że samo zarabianie więcej nie gwarantuje, że zaczniemy gromadzić własny kapitał. Musimy umieć jeszcze opanować swoje wydatki! Zamiast więc liczyć na jakieś magiczne rozwiązania (wygram na loterii, wyjdę bogato za mąż, rząd upora się z x-em lub y-kiem) lub nie robić nic poza obarczaniem za stan rzeczy innych (polityków, sytuacje rodzinną, układ gwiazd, cokolwiek) innego. Zawsze można wziąć się za rozwiązywanie tych problemów, które jesteśmy w stanie w danym momencie rozwiązać samemu. A pierwszy finansowy problem, przed którym stoi większość z nas i który leży w zakresie możliwości każdego z nas brzmi dokładnie tak: jak ograniczyć wydatki?

Polecam: Zasada 50/30/20 – zasada, jak zarządzać swoimi finansami

Jak zostać bogatym? Czyli żółw wyprzedza zająca

Z jednej strony mamy kogoś, kto dużo zarabia, ale dużo wydaje. Z drugiej – osobę, która stosunkowo mało zarabia, ale udaje się jej zaoszczędzić, dzięki ograniczeniu wydatków, czyli krótka przypowieść na stary bajkowy temat, że żółw może pokonać zająca.

Wyobraźmy sobie Adama, który w wieku 32 lat zarabia 7,5 tysiąca złotych na dobrym stanowisku w korporacji i 32-letnią Ewę, która będąc kierownikiem zmiany w dyskoncie wykręca trzy razy mniej, 2,5 tysiąca złotych miesięcznie.

Adam ma subskrypcję wszelkich możliwych kanałów telewizyjnych, a do tego Netflixa i HBO GO. Jeździ luksusowym amerykańskim jeepem, który dużo pali. I który wziął na kredyt, żeby zaimponować laskom i znajomym. Na co dzień wozi w nim jednak głównie powietrze, jeżdżąc samemu.

Ma też apartament w samym centrum miasta za 3 tysiące złotych miesięcznie i sprzątaczkę.

Gdy nie mógł zasnąć, kupił sobie parę materacy, bo mu żaden nie pasował. Jeden wzięła sprzątaczka, bo szkoda było, żeby się zmarnowały, leżąc nieużywane na stosie.

Na zdjęciu: Las Vegas

Znacie taki styl? Wcale nie należy do rzadkości. Ten styl sprawia, że Adam cały czas żyje od pierwszego do pierwszego. A gdy poniesie go fantazja na pokerze z kolegami, to musi czasem jeszcze pożyczać na bieżące wydatki. Wcale nie ma też wrażenia, że robi coś złego. O tym, że pieniądze są po to, żeby je wydawać, świat, w którym żyje, przekonuje go na każdym kroku.

Ewa, która zarabia trzy razy mniej, mieszka z chłopakiem w wynajmowanym mieszkaniu tuż obok sklepu, w którym pracuje. Zrzucają się po połowie. Wieczorami, gdy Adam wybiera się ze świeżo poznaną dziewczyną do kina, gdzie kupuje prażoną kukurydzę za jedną dziesiątą pensji szwaczki z Bangladeszu (choć w domu ma Netflixa, a w lodówce psuje mu się jedzenie) Ewa włącza sobie YouTube’a wraz ze swoim chłopakiem. Zupełnie legalnie i zupełnie w całości można tam odnaleźć prawdziwe klasyki. W lodówce zawsze też się coś znajdzie, a jak nie, czemu nie złapać czegoś na freegańskiej grupce?

Ewa i jej chłopak nie mają samochodu, ale go nie potrzebują. Ona ma pracę za rogiem, on jeździ na rowerze. Robiąc wspólne zakupy w hipermarkecie i opierając dietę na zdrowych produktach, na bieżące wydatki są w stanie wydać naprawdę mało. Każdego miesiąca Ewie udaje się przelać 250-500 złotych na konto oszczędnościowe.

Jak zacząć oszczędzać? Na początek wystarczy 250 złotych co miesiąc


Jest nas więcej! Czytaj o zasadzie 4 procent: Ruch F.I.R.E. (Financial Independence Retire Early) – wywiad z Mr Money Mustache


Powiedzmy, że Ewa (zarobki netto: 2500 złotych) przelewa średnio 300 złotych na miesiąc i w ten sposób, startując od zera, po roku ma już 3 600 złotych oszczędności.

Mało? To na pewno więcej niż Adam (zarobki netto: 7500 złotych), któremu w tym samym czasie na różnego rodzaju „przyjemności” udaje się przepuścić całą pensję, a do tego ma zobowiązania kredytowe na kilka lat do przodu.

Czy Adam jest szczęśliwy? Czy, gdy obudzi się 1 stycznia na kacu, stwierdza: „fajnie było wydać tyle pieniędzy, a teraz pora do pracy, aby opłacić setki zobowiązań, które udało mi się w międzyczasie nazbierać, super być mną”? Szczerze wątpię.

Z kolei Ewa 1 stycznia postanawia zrobić podsumowanie, ile udało się jej odłożyć na koncie oszczędnościowym. Czy w tym momencie wypełnia ją poczucie szczęścia płynące z tego, że zrobiła to, co powinna zrobić? Może tak być.

Oszczędzanie – prosty sposób, by obudzić się rano ze 100 tysiącami złotych na koncie

Bilans 100 tysięcy złotych na koncie bankowym. Nawet oszczędzanie tak małej kwoty jak 250 złotych miesięcznie, daje szanse na uzbieranie 100 tysięcy złotych do momentu przejścia na emeryturę
Grafika z bloga 100tysiakow.pl

Pomińmy aspekt emerytury. Kto wie, czy za 30 lat w ogóle ją dostaniemy? Prognozy są różne, ale z reguły mało optymistyczne. Czego sobie nie odłożymy, tego raczej nie dostaniemy.

Wyobraźmy sobie więc, że w życiu Adama i Ewy nic się nie zmienia i  zróbmy szybkie przewinięcie do przodu. Oboje w ten sposób żyją i pracują do 62. roku życia. Przez okrągłe 30 lat. Ile wynosi stan konta oszczędnościowego Adama po 30 latach? Dalej zero. Natomiast Ewa, która odkładała 300 złotych miesięcznie, po 30 latach ma na koncie 108 tysięcy złotych! Nie licząc odsetek, których mogło narosnąć, załóżmy luźno, jeszcze z 10 tysięcy. Nawet, gdyby jedyną rzeczą, jaką robiła z pieniędzmi, było odkładanie ich na nisko oprocentowanej lokacie.


Polecam: Efekt kuli śniegowej i z czym to się wiąże w oszczędzaniu


Dla uproszczenia nie bierzemy pod uwagę, że mogła te pieniądze po drodze zainwestować lub założyć wymarzony biznes. Ewa ma teraz 62 lata, dobre zdrowie i dalej, co prawdopodobne, 20-30 lat życia przed sobą. Brzmi nieźle? Mam nadzieję, że daliście się choć trochę przekonać.

Nie ma w tym haczyka, nie wyjmę teraz garnków, które będę wam próbował okazyjnie sprzedać.

Oszczędzanie – zasada nr 2: nie jest ważne, ile zarabiasz, ważne jest, ile z tego odkładasz

Ile uda ci się odłożyć, to jest tak naprawdę wysokość twojej realnej pensji, którą płacisz sam(a) sobie. Od przychodów trzeba odjąć rozchody, a resztę odłożyć – to cały sekret! Podejrzanie proste. Ale bez tworzenia własnego, na początku oczywiście skromnego kapitału, nie ma się szansy na osiągnięcie finansowej niezależności. Jest się, co najwyżej, dobrze opłacanym niewolnikiem. Te zasady są niezmienne od czasów starożytnego Babilonu i jak najbardziej obowiązują też w jego nowoczesnej odsłonie.

Świetnie zarabiający bankruci – to zjawisko częstsze niż myślisz

Wiecie, ilu zawodowych sportowców traci wszystkie swoje pieniądze i ogłasza bankructwo w zaledwie 5 lat po zakończeniu kariery sportowej?

Odpowiedź szokuje: w granicach 30 do nawet 60 procent. A mówimy tutaj o ludziach, którzy zarabiają krocie na gwiazdorskich kontraktach i są bożyszczami tłumów. Dlaczego? Większość z nich ma żadne lub bardzo słabe pojęcie o życiu poza boiskiem. Zawrotne gaże otrzymywane w bardzo młodym wieku na pewno nie sprzyjają też trzymaniu się blisko ziemi. Sportowcy stają się bywalcami kasyn, rozbijają drogie samochody i kupują drogie prezenty swoim licznym kochankom. Utrzymanie dworu kosztuje, a gdy kurek pieniędzy zostaje zakręcony, brakuje pomysłu, co dalej.

Allen Iverson
Allen Iverson – dowód na to, że człowiek jest w stanie przepuścić każde pieniądze

Amerykański koszykarz, Allen Iverson, roztrwonił na alkohol i hazard setki milionów dolarów[1]. Na szczęście znalazł w swoim otoczeniu mądrego doradcę (Reebok), który skłonił (lub praktycznie zmusił) go do zamrożenia 32 milionów, które będzie mógł sobie wypłacić dopiero w 55. roku życia. Teraz dostaje z tego 1 milion rocznie. To  sposób na to, aby z powodu strasznego nałogu, nie wylądował z dnia na dzień na ulicy.

W Polsce nie jest inaczej. Radosław Osuch (były prezes Zawiszy Bydgoszcz) w jednym z wywiadów[2] szacował, ze połowa polskich piłkarzy bankrutuje w kilka lat po zakończeniu kariery sportowej.

Nie musicie być skazani na głodową rentę czy emeryturę

Pomiińmy generalnie złe skutki stylu życia w nałogu. Co się stanie, gdy piłkarz złamie nogę? Albo gdy nasz Adam będzie miał wypadek, który uniemożliwi mu dalsze wykonywanie dobrze płatnego zawodu? Będzie skazany na rentę z ZUS-u. Czyli praktycznie wegetację na granicy przetrwania. Dlaczego? Bo nic nie oszczędza. Na początku miesiąca jego sytuacja finansowa wygląda tak samo. Z tą różnicą, że z miesiąca na miesiąc jest coraz starszy. A nadwyrężony „życiem na maksa” organizm z dnia na dzień może odmówić posłuszeństwa. I z dnia na dzień zwiększa się prawdopodobieństwo, że tak właśnie się stanie.

Ekstremalne oszczędzanie poprzez skupienie się bardziej na ograniczaniu wydatków niż szukania sposobu na dodatkowy zarobek, które praktykuje nasza Ewa, to rozwiązanie problemu, jaki ma większość z nas. Spójrzmy prawdzie w oczy. Takie są statystyki. My nie będziemy zarabiać więcej. A przynajmniej większość z nas prędzej się zarobi na śmierć, niż dostanie podwyżkę czy awans. A jednak potrzebujemy i poszukujemy odpowiedzi na pytanie: jak wyrwać się z zaklętego kręgu życia od pierwszego do pierwszego w, często niechcianej, a nawet nienawidzonej, typowej pracy od 9 do 5.

Każdy może podarować sobie 100 tysięcy w gotówce na swoje 60. urodziny

Ewa może, a co dopiero Adam!  Z 7,5 tysiąca przychodu (a nie dochodu) miesięcznie, gdyby ograniczał wydatki i oszczędzał, mógłby, lekką ręką licząc, odkładać 10 razy więcej niż Ewa – 3 tysiące złotych miesięcznie (choć spokojnie mógłby więcej). Ile to jest, gdy przemnożymy tę kwotę razy 12 (miesiące w roku) razy 35 (lat do 67. roku życia)? 1 260 000 PLN. Całkiem niezły dodatek do ZUS-owej emerytury, prawda?


Polecam: Czego ludzie żałują, gdy umierają? 5 rzeczy


Ale nawet, jeśli będziesz zarabiać 2500 netto przez całe swoje życie, to przez rok jesteś spokojnie w stanie odłożyć 3 tysiące, a przez 30 lat – 100 000 PLN)! Chciał(a)byś mieć 100 tysięcy w gotówce na koncie w swoje 60. urodziny? Praktycznie każdy zdrowy człowiek może zrealizować ten cel przy odrobinie szczęścia i bez szczególnych poświęceń.

Polecam: Krok po kroku – metoda małych kroków do celu


Ekstremalne oszczędzanie – dalsze lektury

  1. Jak zarobić dodatkowe 1000 złotych miesięcznie?
  2. Jak zmniejszyć wydatki nawet o 90 procent? Oto 9 najważniejszych zasad oszczędnych zakupów
  3. Podstawy treningu siłowego i co to ma wspólnego z oszczędzaniem
  4. Rower vs. samochód z punktu widzenia oszczędzania – krótkie i bezlitosne porównanie

Dołącz do grupy: Ruch FIRE – Financial Independence Early Retire – Polska

Tekst z 2018 roku, aktualizowany

Facebook
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments