Kask na rower obowiązkowy? Oto dlaczego nie ma to sensu

Facebook

Pani Agata Łukasiewicz na stronach gazety „Rzeczpospolita” pisze o tym, jak to odnotowujemy w Polsce śmiertelne wypadki na rowerze. I jakby przydało się prawo nakazujące jeżdżenie w kasku. I jak to „tylko w tym roku połowa wypadków z udziałem rowerzystów jest z ich winy”.

Na dokładkę są trzy przykłady. Rowerzysta jadący ścieżką został potrącony przez autobus, uderzył głową i zginął. 16-latek skakał na rowerze, uderzył głową w beton i zginął. W Gdańsku rowerzysta źle ocenił zakręt, wywrócił się, uderzył głową, zginął.

W kaskach mieliby szansę na przeżycie. Tak twierdzą cytowani w artykule niezidentyfikowani w artykule medycy.

Potwierdzam, żeby mieli większe szanse. Też uważam, że jak ktoś chce wykonywać powietrzne ewolucje na rowerze, powinien założyć kask. A jak chce jeździć na rowerze po polskich drogach za miastem, to warto jeszcze, żeby na wszelki wypadek wziął karabin. A najlepiej wynajął po prostu na swój przejazd asystę policji i pogotowia.

Kask by nie pomógł, ale gdyby broń miał chłopak, którego mieszkańcy Pabianic wepchnęli pod autobus, mógłby żyć. Gdyby asystę pogotowia miał natomiast ten 50-letni mieszkaniec powiatu chrzanowskiego, też mógłby przeżyć. Bo kierowca samochodu, który go rozjechał, nie wezwał pomocy medycznej. Tak więc, rowerzyści, załóżcie kask, a najlepiej nie wychodźcie z domu!

Jazda na rowerze najbezpieczniejsza w Holandii i Danii. Ciężko tam znaleźć rowerzystę w kasku

A tak bez czarnego humoru: Holendrzy i Duńczycy jeżdżą na rowerach najwięcej. Do tego jeżdżą bez kasków. I żyją. Nie udowodniono związku przyczynowo-skutkowego między brakiem kasku a wyższym bezpieczeństwem. Ale to właśnie w Danii i Holandii odnotowuje się największy poziom bezpieczeństwa ruchu rowerowego[X].

Bezpieczeństwo zapewnia rowerzystom nie kask, tylko kultura, infrastruktura oraz dobre prawo

Dlaczego? Wielu komentatorów podkreśla, że na zachodzie Europy ogólnie jest wyższa kultura jazdy i lepsza infrastruktura. W szczególności, jeśli chodzi o drogi rowerowe, w Holandii i Danii sytuacja jest najlepsza na świecie.

Szkoda, że „Rzeczpospolita” nie proponuje na przykład, aby na tej podstawie, by chronić życie i zdrowie rowerzystów, ustalić znacznie wyższe budżety na nowe drogi rowerowe. Czy na przykład prawo, by budować drogi rowerowe obowiązkowo, ilekroć powstaje jakaś nowa droga czy ulica. Lub jakaś droga czy ulica jest remontowana.

Podejrzewam, że gdyby była dobra infrastruktura, to dwóch z trzech rowerzystów z przykładów pani Łukasiewicz by jeszcze żyło.

W grę wchodzi też legislacja. Holendrzy nie mieli prawo, by nadać „bardziej wrażliwym użytkownikom drogi” specjalny, chroniony status[X].

Wbrew powszechnemu w Polsce przekonaniu, holenderska gospodarka nie ucierpiała na tym, że kierowcy ciężarówek czy autobusów nie przekraczają prędkości i przepuszczają pieszych na pasach. Wręcz przeciwnie, oczywiście. Holenderska gospodarka ma się świetnie.

Ginie tam (proporcjonalnie do liczby mieszkańców i natężenia ruchu) na drogach nie tylko mniej rowerzystów, ale ogólnie mniej ludzi niż w Polsce.

Jeśli chodzi o statystyki śmiertelności na drogach, to stawiam kolację pani Łukasiewicz, jeśli odnajdzie zależność, że bezpieczniej jest w tych krajach Europy, gdzie rowerzyści częściej jeżdżą w kaskach. Link do statystyk śmiertelności mapy jest tutaj. Polska jest na czarno i wypada na tle innych krajów tragicznie.

Pani Łukasiewicz, jak zacznie robić własny research, polecam na przykład to wideo:

Niewiarygodnie ruchliwa ulica Amsterdamu

Kask obowiązkowy dla rowerzystów? A dlaczego nie dla kierowców samochodów czy pieszych?

Faktem, o którym rzadko piszą mainstreamowe media w Polsce, jest, że najwięcej osób zabija się oczywiście w samochodach i to kierowcy samochodów też odpowiadają za najwięcej śmierci na drogach. Może więc, jeśli zdecydujemy się na kaski dla rowerzystów, nakazać je zakładać także kierowcy i pasażerom samochodu?

Na pewno znajdą się w ostatnim miesiącu co najmniej trzy śmiertelne ofiary jadące samochodem, które miałyby „zdaniem medyków” większe szanse na przeżycie, gdyby na głowie miały kask. A ilu potrąconych pieszych (też z własnej winy) jeszcze by żyło, gdyby mieli kask na głowie?

W brytyjskich statystykach ofiar śmiertelnych z urazami głowy rowerzyści stanowią zdecydowaną mniejszość. Cztery czy nawet pięć razy więcej wśród ofiar śmiertelnych z urazem głowy jest osób jadących samochodem i pieszych.

Badania: rowerzyści żyją statystycznie dłużej

Może wróćmy na planetę Ziemia. Tutaj, jeśli chodzi o badania naukowe, to nie ma dowodów, że w przypadku normalnego jeżdżenia na rowerze, na przykład do pracy, noszenie kasku zwiększa bezpieczeństwo.

Oczywiście różnego rodzaju lobbyści, szczególnie producenci kasków rowerowych, lub po prostu osoby z jakiegoś powodu uprzedzone do rowerzystów, których w naszym kraju niestety nie brakuje, mają inne zdanie.

Czy jednak można liczyć, że „Rzeczpospolita” będzie jakoś opierać swoje publikacje na wynikach badań? Mnie się to marzy.

Polecam te badania, które stwierdzają, że Duńczycy, którzy jeżdżą do pracy na rowerze (a robią to zwykle bez kasków), żyją statystycznie dłużej, niż osoby, które wybierają inny środek transportu.

Albo te, które wskazują, że rowerzysta w kasku sprawia, że kierowca samochodu jest skłonny bardziej ignorować jego bezpieczeństwo. Albo że jeśli jest jakaś zależność, to bezpieczeństwo rowerzystów zwiększa… liczba rowerzystów na drodze.

Obowiązek noszenia kasku jest więc wątpliwy z punktu widzenia bezpieczeństwa. I jest też zły z najważniejszego powodu. Zniechęca do wybrania na co dzień roweru. A powinniśmy robić wszystko, by jak najwięcej osób do jeżdżenia na rowerze zachęcać. Dla zdrowia i lepszej przyszłości nas wszystkich i planety.

Polecam: Rower vs samochód – bezlitosne porównanie

PS: Ponieważ po udostępnieniu tego na Chodźże na Rower – Grupa Dyskusyjna wywołała się dyskusja w stylu „poj@#$ło cię, jak jeździsz bez kasku” pragnę zaznaczyć, że nikomu jazdy w kasku nie bronię. A także sam uważam, że jak się jeździ szybko czy w inny sposób wyczynowo, to nawet się powinno kask założyć. Inna sprawa, czy to kogoś uratuje. Kręgi szyjne są też wrażliwe na uderzenie.

Jeśli coś więc ratuje, to przede wszystkim mniejsza prędkość. I to wszystkich uczestników ruchu. A czego osoby chcące, aby wszyscy jeździli w kaskach, nie rozumieją? Że to zniechęci ludzi do jazdy na rowerze.

Facebook
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rowerzysta
Rowerzysta
3 lat temu

To może niech przeciwnicy kasków zawrą porozumienie z przeciwnikami szczepień. W gromadzie siła…

Patt
Patt
2 lat temu

…ależ debilny artykuł. Autorze szanowny, może nie jeździsz w kasku, ale zakuty łeb masz na pewno!

AndrzejO
AndrzejO
2 lat temu

To video z Amsterdamu jest niesamowite. Jak oni to robią? 🙂

Mam bardzo podobne do Twojego zdanie i w pełni zgadzam się z tezami. Na rowerze jeżdżę od 65 lat. Tak, bo zacząłem w 7 roku życia. Wciąż intesywnie, przez cały rok. W samym Krakowie wykręcam ok. 3000 km rocznie. Do tego dochodzą wycieczki tu i tam. Kasku niekiedy używam w trakcie zjazdów na górskich wycieczkach. Nigdy nie doznałem żadnego urazu głowy na rowerze. Swoim dzieciom oczywiście kask kupiłem. Dziś one same nie jeżdżą w kaskach, ale kupili je dla swoich dzieci czyli moich wnuków. 🙂 Myślę, że kask może sie przydać w jeździe miejskiej początkującym czy mało wprawnym rowerzystom.