Jazda na rowerze po mieście zimą jak najbardziej jest możliwa, trzeba tylko odpowiednio się przygotować. Tutaj znajdziesz informacje, co powinno się mieć i na co szykować.
Ja sam mam za sobą już kilka sezonów przejeżdżonych na rowerze zimą w Polsce.
Co musisz wiedzieć, to przede wszystkim, że dni, w których naprawdę się nie da jeździć, jest w nasyzm kraju coraz mniej, gdyż ociepla się klimat. Jeśli więc rozważasz przesiadkę na rower z powodów finansowych, spokojnie możesz założyć, że będziesz na nim jeździć przez praktycznie cały rok.
Osobiście przez ładnych parę lat tylko dwa razy zdarzyły mi się przypadki, że wracałem do domu w ciężkich warunkach (raz śnieg, raz nieprawdopodobny opad gradu) i musiałem się zatrzymać czy część drogi prowadzić rower.
Rower zimą – jaki wybrać?
Na takie ekstremalne warunki oczywiście bardziej nadają się rowery górskie czy trekkingowe, które są wyposażone w szersze, lepiej trzymające się nawierzchni opony. W dalszej kolejności do jazdy cały rok w polskich warunkach nadaje się gravel. Na końcu takiego zestawienia znajdzie się kolarzówka. Podobnie jest, jeśli chodzi o ukształtowanie terenu – im więcej masz dróg nieasfaltowych na swoich trasach i podjazdów, tym bardziej należy podążać w kierunku wyboru roweru z szerszą oponą, amortyzacją i większą liczbą przydatnych do jazdy pod górę przełożeń.
Sam obecnie mieszkam w Warszawie i jeżdżę głównie na tanim gravelu (dużo płaskiego i asfaltu), jednak na tę zimę zostawiłem sobie jeszcze rower trekkingowy. W przyszłą przetestuje w zimę swoją gravelo-kolarzówkę 😉
Początkującym radziłbym, tak jak ja do tego też podchodzę, do jeżdżenia zimą przyzwyczajać się stopniowo. Z początku sam miałem wątpliwości. Teraz łapię się na tym, że czasem nie sprawdzam temperatury przed wieczornym wyjazdem z domu, gdy temperatura oscyluje w okolicach 0 stopni (czego jednak nie polecam).
Na początek uwaga: jeśli jesteś na etapie, że dopiero rozważasz dojeżdżanie dna rowerze do pracy, to odpuść sobie i zacznij na wiosnę. No chyba, że jesteś z natury lubiącym od razu wypływać na szeroką wode hardkorem.
Dobra rada: sprawdzaj przed wyjazdem z domu rano prognozę pogody. W razie wątpliwości w trakcie jazdy nogą, czy dana nawierzchnia jest śliska.
Jeżdżenie na rowerze w trudnych warunkach atmosferycznych wymaga odpowiedniego przygotowania. Osoba o niższej odporności (niezahartowana), może zrazić. Na przykład, gdy złapie przeziębienie. Warto mieć też już opanowane jeżdżenie w łatwych warunkach, zanim zacznie się jeździć w trudniejszych, bo oczywiście najważniejsze jest bezpieczeństwo, a zimą częściej wybierać trasy nieuczęszczane przez samochody.
Przezwyciężmy jednak na początek mit:
Zimne powietrze samo w sobie nie przeziębia
To jeden z najszerzej rozpowszechnionych przesądów – jak mnie na zimnie przewieje, to się przeziębię. Tymczasem naukowcy powtarzają: choroby roznoszą bakterie i wirusy. Nie są one spowodowane wystawieniem organizmu na niską temperaturę.
Ochłodzenie może prowadzić do obniżenia odporności i pośrednio mieć związek z przeziębieniem. Ale nie jest tak, że wychodząc na zimno, narażamy się na L4. Bardziej niebezpieczny jest lęk przed wychodzeniem na pole (tak, jestem z Krakowa). Prowadzi to właśnie do niskiej odporności i częstszych przeziębień. Tymczasem zahartowany organizm rzadziej przejawiać będzie objawy choroby. Badania dowodzą, że rzadziej chorują także osoby, które mają codzienną porcję ruchu.
Wniosek jest prosty: jeżdżenie na rowerze w chłodną pogodę jest nie przyczyną, a raczej rozwiązaniem problemu częstych przeziębień. Odpada też wtedy ryzyko zakażenia w zatłoczonym autobusie czy tramwaju.
Rower zimą – jaka pogoda nadaje się do jeżdżenia na rowerze?
Pamiętajcie jednak, żeby przygotowywać się na to krok po kroku. Morsy też nie wskakują do przerębli na pierwszych zajęciach z morsowania.
Ja sam pamiętam, że na początku unikałem jeżdżenia na rowerze do pracy, nawet gdy prognozowany był mały deszcz. Z czasem zacząłem jeździć w niższych temperaturach, a odstraszały mnie praktycznie tylko całodniowe opady.
Później przyjąłem zasadę, że nie wsiadam na rower, gdy temperatura zbliża się w okolice zera, następnie doszedłem do wniosku, że zero zeru nierówne.
Czasem można jechać w bardzo niskiej temperaturze (jeździłem już przy -15). O ile oczywiście jest sucho i nie ma lodu. Trzeba pamiętać też o odpowiednim ubiorze. A w przypadku tak niskich temperatur jak -15, także osłonie na nos, oczy i usta. Na przykład szaliku czy chuście. Plus, w wielu przypadkach, założonej pod spód masce antysmogowej oraz – w przypadku ekstremalnego zimna – gogle (narciarskie świetnie się nadają).
Jazda na rowerze zimą – lista kluczowych rzeczy, które trzeba wiedzieć
Przede wszystkim wystrzegaj się oblodzenia. Najgorsza jest sytuacja gdy spadnie marznący deszcz, więc dużo bardziej niebezpieczna niż -15 będzie temperatura 0-3 stopnie Celsjusza. Jeśli więc IMGW podaje ostrzeżenie przed oblodzeniem, zostawcie może rower w domu albo szykujcie się na „przygodową”, a na pewno lepiej wolniejszą, jazdę.
Jeśli chodzi o jeżdżenie na lodzie – jeśli w linii prostej udaje ci się zachować równowagę, to wiedz, że tak nie będzie na zakręcie. Nawet nie zauważysz, jak będziesz leżeć, a tym bardziej, jeśli za bardzo nie umiesz upadać (np. po treningu judo), może to skończyć się poważniejszą kontuzją. Ogólnie, najłatwiej wpaść w poślizg na zakręcie i przy hamowaniu.
- Odpowiedni ubiór to podstawa. O rękawiczkach i czapce nawet nie piszę. Poniżej pięciu stopni/poniżej zera sugeruje osłonę na usta i nos. Dobre są rozpinane na dole kurtki, żeby nie ograniczały ruchu w trakcie pedałowanie, jednak długie do kolan. Takie dłużej chronią przed przemoknięciem górną część spodni i ogrzewają pupę. Jak pada śnieg, przydają się na pewno gogle. Ale nie wydaje mi się, żeby należały do obowiązkowego wyposażenia zimowego rowerzysty za wyjątkiem jeżdżenia w ekstremalnie niskich temperaturach.
- Jeśli jeździ się w kapturze, warto zainwestować w lusterko. Widoczność w kapturze jest znacznie ograniczona. No i oczywiście światełka, światełka, światełka! Jedno małe nie wystarczy. Z przodu montujemy białe, z tyłu – czerwone. Najlepiej też odblaski dodatkowe mieć na kołach. Odblaskowe ubrania też nie szkodzą.
- Zalegający śnieg może być przeszkodą, choć w mieście drogi są zwykle czarne.
- Gdy temperatura spada w okolice zera i poniżej, szczególnie wieczorem, warto badać (np. dotykając powierzchni drogi butem), czy nie zrobiło się ślisko.
- Maska antysmogowa to mus w Polsce, gdzie mamy bardzo zanieczyszczone powietrze zimą z powodu palenia w piecach węglem. Poniżej w tekście znajdziecie instrukcję, jaką maskę na rower zimą wybrać.
- Warto trzeba też mieć pod ręką chusteczki higieniczne. Podczas jazdy w niskiej temperaturze pojawia się zwykle trochę kataru, a siodełko pod naszą nieobecność też zimą jest bardziej podatne na zawilgnięcia.
- Oczywiście, jak zawsze, ale w zimę szczególnie, trzeba dostosować prędkość do warunków na drodze.
Czy można jechać drogą, gdy ścieżka rowerowa nie jest odśnieżona?
Można być zaskoczonym, jak szybko służby miejskie radzą sobie z odśnieżaniem dróg. Warto jednak pamiętać, że z odśnieżaniem samych ścieżek rowerowych w Polsce radzą sobie gorzej. Chociaż powinny dbać o nie w równym stopniu, do czego zobowiązuje lokalne władze ustawa.
Gdy ścieżka rowerowa nie jest odśnieżona lub istnieje ryzyko, że jest oblodzona, z punktu widzenia polskiego prawa nie możecie jechać drogą przeznaczoną dla samochodów. Jest to dziwne, ale kodeks drogowy obecnie takiej możliwości wydaje się nie dopuszczać.
„Na szczęście” w Polsce jest tak mało ścieżek rowerowych, że zawsze znajdziecie drogę do domu bez ścieżki rowerowej obok 🙂 A wtedy możecie jechać jezdnią lub chodnikiem, jeśli ocenicie, że warunki na drodze zagrażają bezpieczeństwu (jest taki przepis w Kodeksie drogowym).
Maska antysmogowa na rower zimą – jaką wybrać?
Maska antysmogowa to podstawa, jeśli chodzi o temat jazdy na rowerze zimą w polskim mieście Warto wiedzieć, że wyjątkowo dobrze w porównaniu z drogimi maskami wypada w testach zwykła, „jednorazowa” maska budowlana, przeciwpyłowa”, która kosztuje parę złotych:
Chociaż reklamy mówią często co innego… Takie maseczki wypadały w teście UOKiK o wiele lepiej niż „profesjonalne” maski za ponad 100 złotych!
Obojętne, jaką maskę kupujecie, pamiętajcie, by spełniała standardy Unii Europejskiej! Nie wystarczy napis „CE”. Szukajcie napisów EN 149:2001+A1:2009 oraz FFP1, FFP2 i FFP3:
Maski budowlane są jednorazowe, ale ich jednorazowość faktycznie odnosi się do sytuacji naprawdę poważnego zapylenia (np. na budowie). Na co dzień można ją nosić przez parę dni do paru tygodni (na własną odpowiedzialność), choć trzeba przyznać, że wrażenie świeżości z czasem mija. Wtedy maseczkę powinno się już wymienić.
Metalowy „nosek” na masce się przydaje. Znacznie ogranicza efekt wilgotnych rzęs, gdy para z ust kieruje się ku górze.
Na rowerze do pracy zimą – dodatkowe kosztymy się trzymać tego pomysłu do okolic swojej emerytury.
Trzeba pamiętać jednak, że jazda rowerem zimą wyrządza szkodę rowerowi. Dochodzą więc też koszty w rodzaju szybciej zużywających się części. Wyrzucane na drogi piach i sól też nie służą rowerowi, tak samo woda, lód, śnieg oraz skrajnie niska temperatura. Pamiętajcie o tym i częściej czyśćcie i smarujcie łańcuch. Dodatkowym plusem (przez cały rok) jest natomiast fakt, że to świetny trening kardio.
Rower zimą – kilka uwag w temacie jazdy zimowej członków grupy facebookowej Chodźże na Rower – Grupa Dyskusyjna:
„Dojeżdżam regularnie znacznie dłużej. Podstawą zimowej jazdy jest spłukanie wodą jeśli w sprzęt miał kontakt z solą i osuszenie napędu. Koszty można sobie liczyć różnie, u mnie sprzęt dojazdowy ma bardzo tanie komponenty, których nie muszę ich wymieniać po zimie”.
„Te najprostsze maski dają wielki opór i zaparowują okulary. Nie wiem, jak to jest z tymi 'sportowymi’. Ja używam przemysłowej półmaski, która daje mały opór, i nadaje się do naprawdę intensywnej jazdy, Problemem jest z przyzwyczajenie się do używania i ich kosmiczny wygląd”.
„Do dojazdów nie potrzebujesz kolców, potrzeba bardziej techniki.. Trzeba przestawić się na trochę inne, uważniejsze jeżdżenie. Ja np. wolę pokonywać zakręty kontrolowanym ślizgiem niż niekontrolowanym poślizgiem. Warto poćwiczyć takie rzeczy gdzieś poza ulicami”.
Miłego jeżdżenia! Zdjęcie u góry pochodzi z filmiku „I want to see the world: The North”, który zdecydowanie może być dobrą inspiracją do jeżdżenia po śniegu. To opowieść o gościu, który na wiosnę przejechał przez północną część Kanady (na rowerze!):
Tekst ostatnio aktualizowany w 2024 roku.