Nawoływała, by pozbyć się zbędnych rzeczy. A teraz… chce, byście kupili jej produkty

Facebook

Marie Kondo to blogerka, która zainspirowała miliony ludzi, aby wyrzucili z szaf rzeczy, których nie potrzebują. I zostawili sobie tylko takie, które sprawiają, że są szczęśliwi (ang. spark joy). Dla wielu jest więc teraz szokiem, że otworzyła sklep, w którym … sama sprzedaje „typowy badziew”.

Przykład? Łyżeczka do herbaty za 54 dolary. Może to się podobać, a inne przedmioty na stronie utrzymane są w podobnym, minimalistycznym stylu.

Źródło: shop.konmari.com

ładne czy nie, dla licznych komentatorów jest to po prostu sprzeniewierzenie się ideałom.

Marie Kondo stała się jedną z wiodących postaci, które promują minimalistyczne podejście do życia i, w szczególności w krajach anglosaskich, uzyskała status celebrytki.

Jej książki rozchodzą się w milionach egzemplarzy. W szczególności światowym hitem stała się wydana w 2011 roku „Niezwykła magia zwykłego sprzątania, która po prostu odmieni twoje życie” (ang. 'The Life-Changing Magic of Tidying Up”), którą opublikowano w ponad 30 krajach, a Polsce wyszła pod tytułem „Magia sprzątania”. W zaledwie parę lat 27-letnia, w chwili opublikowania „Magii sprzątania” , stała się guru sprzątania i organizowania domowej przestrzeni w duchu „wyrzuć wszystko, czego nie potrzebujesz”. Zaleca, by zostawić sobie tylko to, co rzeczywiście sprawia radość (ang.”sparkling joy”).

„Magia sprzątania” Marie Kondo – o czym jest książka?

Jeśli ktoś nie chce wydać na książkę kilkadziesiąt złotych (jak każdy szanujący się centuś), niech wystarczy krótkie streszczenie „Magii sprzątania”: chodzi o to, żeby zrobić solidne sprzątanie, wraz z rachunkiem sumienia, co mi tak naprawdę jest ci w życiu potrzebne. A resztę (czyli większość gratów) wyrzucić. Bo, jak zauważa autorka, sprzątanie ma moc oczyszczającą, także twoją psychikę i życie wewnętrzne.

Przychodzi ci na myśl, że chyba nie Marie Kondo pierwsza na to wpadła? Pewnie masz rację. Ale to właśnie Marie Kondo napisała o tym książkę, która zaprowadziła ją na listę 100 najbardziej wpływowych ludzi świata tygodnika „Time” w 2015 roku. A na bazie jej pomysłu w 2019 roku Netflix wypuścił reality show (’Tidying up with Marie Kondo’), w którym Marie Kondo pomaga ludziom zrobić wielkie sprzątanie.

Oprócz tego w „Magii sprzątania” Marie Kondo radzi, by raz już posprzątawszy, zachowywać porządek. Na przykład dbając o to, żeby mieć ładnie poukładane rzeczy w szafie. Koniecznie według jej metody konmari.

Trudno nie odmówić jej racji, że sprzątać w szufladzie warto. Szczegółowe rady z „Magii sprzątania” są jednak tak precyzyjne, że można zacząć się zastanawiać, czy nie ma w tym pedantycznej przesady. A na pewno mamy do czynienia z czymś w rodzaju nowoczesnej odmiany minimalistycznego perfekcjonizmu. Przykład? Marie Kondo radzi, by rzeczy w szafie układać po kolei według rodzaju materiału i koloru!

Jeśli chodzi o samo magiczne sprzątanie, kolejność też ma być ważna (od takich rzeczy, których jej zdaniem najłatwiej się pozbyć, do takich, których pozbyć się trudniej):

Kolejność pozbywania się rzeczy według Marie Kondo

  1. Ubrania.
  2. Książki.
  3. Papiery (dokumenty).
  4. Rzeczy drobne (jap. „komono”) – do czego Marie Kondo zalicza np. płyty, kosmetyki, ale też mniejszy sprzęt AGD.
  5. Rzeczy o wartości sentymentalnej, w tym zdjęcia.

Oprócz samej „magii sprzątania”, jest w jej książce dużo magicznego myślenia. A wszystko bazuje na przekonaniu, że sprzątając szafę, sprzątasz także swoje życie wewnętrzne.

Może trochę w tym prawdy, ale na pewno nie należy liczyć, że porządne porządki pomogą na wszystko. Prawdziwych problemów psychicznych samym takim sprzątaniem na pewno nie rozwiążesz.

„Magia sprzątania” trochę za bardzo magiczna?

W „Magii sprzątania” znajdziecie też takie myśl, jak na przykład, że dotykanie ubrań pomaga utrzymać ich żywotność i… umocnić więź między wami (tobą i ubraniem).

Marie Kondo uważa też, że nigdy nie można robić kulki ze skarpet. Dla mnie to szczyt dobrej organizacji szuflady!

Ale najważniejsze i najbardziej nośne jest chyba ogólne przesłanie „Magii sprzątania”: większość z nas kupuje za dużo rzeczy, które kumulują się w naszych szafach i stają się ciężarem. Zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Utrudniają nam życie oraz ograniczają naszą wolność. Choćby dlatego, że trudniej się z całym takim grajdołem przeprowadzić.

Super. Oczywiście, ludzie kupują i mają za dużo rzeczy. Oczywiście, warto się ich pozbyć.

„Chodzimy do pracy, której nie cierpimy, by kupić rzeczy, których nie potrzebujemy, tylko po to, żeby zaimponować ludziom, których tak naprawdę nie lubimy”najprawdopodobniej Will Rogers , albo Robert Quillen. Słowa spopularyzowane przez Chucka Palahnuka w książce „Fight Club”

Ale przecież nie po to, by kupić sobie nowe?

Tymczasem Marie Kondo otworzyła sklep internetowy, w którym można kupić rzeczy, które oczywiście sprawiają przyjemność (ang. sparkling joy). Jak na przykład ta świeczka (za 86 dolarów!!!). Lub ta cementowa miseczka z „żywymi” krawędziami.

Kto wie, może te rzeczy z czasem zyskają na wartości? Ale trudno się dziwić, że nie wszyscy są zachwyceni. „Pozbądź się swojego badziewia, by… móc kupić moje badziewie” – ironizuje Kevin Nguyen z verge.com.

Tak, wyrzucajcie badziew i zbędne graty. Ale nie kupujcie następnego! A jeśli nie możecie bez niego żyć: znajdźcie miejsce, gdzie dostaniecie go za darmo.

Gdzie można dostać coś za darmo? Na przykład na Uwaga – Śmieciarka jedzie jest tego pełno. To z resztą też świetne miejsce, by pozbyć się swojego badziewia…

Facebook
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments